Demotywacja

No i nastał ten dzień, który wiedziałam, że mnie dopadnie. DEMOTYWACJA.
Głupia zaczęłam przeglądać pseudo motywujące zdjęcia kobit z idealnym ciałkiem. I co? "przecież ja nigdy nie będę tak wyglądać", "wieki mi zajmie zgubienie brzucha", itp., itd., teraz czuję się jak klucha.




















Oto cudeńka z albumu "inspiracje" odpowiedzialne za spadek mojego nastroju.

Chyba dzisiaj zapomniałam o moim ulubionym powiedzeniu, żeby dążyć do lepszej wersji samej siebie, zamiast próbować być jak ktoś inny.

Zaraz usunę te pseudo motywatory z mojego laptopa i będę unikać tego typu zdjęć szerokim łukiem. Czy to bardzo płytkie z mojej strony, że tak bardzo pragnę pięknego, zgrabnego ciała, a tak bardzo przy tym narzekam? Chcę w końcu przestać marudzić jak stara baba, czuć się pięknie, lekko, być pełną energii i chęci do działania, i co najważniejsze bez wstydu założyć strój kąpielowy.


8 komentarzy:

  1. Hej to ja od kataru�� wiem jak się czujesz wprawdzie teraz ważę 58 kg chciałabym zrzucić parę kg ale jeszcze jakieś 3 lata temu dobijałam do 70, wkurzało mnie to strasznie tym bardziej że nawet nie wiem kiedy się doprowadziłam do takiego stanu. Strasznie to było dołujące. Myślałam jestem młoda a nie moge tego czy tamtego bo wstydzę się siebie �� czułam się gorsza. Nie poddawaj się! Kiedy zobaczysz jakieś efekty motywacja wzrośnie a to wcale nie trwa tak dlugo! Potem sama zauważysz, że lepiej się czujesz, masz więcej energii, a słabszy dzień każdemu może się zdarzyć wtedy możesz np. wracać do posta Aliny. Jeśli ciężko Ci wytrzymać myśl jak nalogowiec, że tylko ten jeden dzień! Jutro nie istnieje! Mam dziś być fit! Jutro będzie jutro! Ps. Pozmienialas coś bo nie widac dat postów? Pozdrawiam nadal zakatarzona Matylda

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej zakatarzona Matyldo! ;) łał! gratuluję samozaparcia! długo Ci zajęło zrzucenie tych zbędnych kilogramów?dokładnie wiem o czym mówisz, ja po tym wielkim boom kiedy przytyłam 8kg źle się czułam do tego stopnia że wychodząc ze znajomymi wryłam sobie do głowy, że oni nie widzą nic innego niż to, że przytyłam. Idiotyczne. Mega dzięki za kopa! Szczególnie podoba mi się "jutro nie istnieje!", zapiszę sobie to na czole :D P.S. Faktycznie nie ma tych dat, kombinowałam ze zmianami i nie wiem co narobiłam :D naprawię! Pozdrawiam i zdrowiej!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Eh to ciężko określić czasowo bo w "szczytowej" formie miałam 52kg ale po drodze była jeszcze ciąża i wiele innych okoliczności. Jedno jest pewne wszystko siedzi w głowie nieważne ile pokazuje waga ważne jak Ty się czujesz. Teraz ludzie mi mówią, że jest ok ale ja wiem, że lepiej się czułam szczuplejsza. Po prostu cwiczylam, zdrowo jadłam i to też sprawiało, że czułam, że robię coś dla siebie.Czułam się taka jakby to nazwać zadbana.I w ogóle same plusy kondycja lepsza, rzuciłam palenie, lepsza cera, więcej pozytywnego myślenia, więcej uśmiechu i milsza dla ludzi, bo mogłam wyrzyć się i trochę odstresować. Chcialabym do tego wrócić ale na razie mam inne priorytety, a właściwie jeden malutki:) Uwierz, że jeśli dzień po dniu będziesz trzymać się swojego planu to Ci się uda! Nie wybiegaj za bardzo do przodu! Ciesz się z każdego małego zwycięstwa! Pamiętaj, że Twoje dobre samopoczucie jest tego warte. Ja przykleiłam sobie zdjęcie mnie w wersji maxi na lodówkę, taki domowy odstraszacz;) Do dziś kiedy na nie patrze przypomina mi się jak wtedy okropnie się czułam: gruba, beznadziejna, do niczego. Szkoda życia żeby się tak czuć! pzdr Matylda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, w 100% się zgadzam, jedna babeczka będzie się świetnie i kobieco czuła z wagą 85kg, a druga ważąc 60 beznadziejnie, także to już kwestia indywidualna. Masz rację, warto sobie przypominać to uczucie po treningu, zresetowana i zadowolona. Mega dziękuję za kopa do działania, mam nadzieję, że "malutki priorytet" rośnie zdrowo i bez kataru!;) gorąco pozdrawiam! :)

      Usuń
  4. Ostatni akapit jakbyś wyjęła mi z ust xD mam wrażenie, że dużo gadam a zupełnie nic nie robie.

    Czytałam ostatnio, że lepiej o tym nie myśleć, w sensie o ćwiczeniach itd. Lepiej pp prostu to robić i nie zastanawiać się nad tym czy warto, czy się chce, czy ma się czas... Poprostu robić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie! i to się chyba najlepiej sprawdza, bo czym dłużej myślisz, tym mniej się chce :D ostatnio nawet myślę czy nie spróbować rano poćwiczyć, bo później cały dzień myślę o tym, że wieczorem będę ćwiczyć. Ogólnie to jestem bardzo dobra w snuciu planów haha :D

      Usuń
    2. Oj tak, ja też mam zawsze zaplanowane, tylko jak wrócę do domu i padnę na łóżko to potrafię nie wstać do wieczora ;)

      Usuń
    3. w takich wypadkach słyszałam też o metodzie oszukiwania samej siebie, typu "tylko założę ciuchy do ćwiczeń", później "skoro już jestem przebrana to przy okazji poćwiczę", zawsze można wypróbować :D

      Usuń