Leń śmierdzący

Także tego... ile to już minęło odkąd coś tu pisałam? Zdecydowanie za długo.
Tak na prawdę nie ma się czym chwalić. Przed weselem zamiast dać z siebie wszystko poszłam w drugą stronę i strasznie głupio mi się przyznać, nawet przed samą sobą, ale tak mi minęło jedno wesele... i kolejne.... i już miesiąc totalnie bez ruchu.

Porażka jakaś!!!

CO SE CHUDNE TO SE PRZYTYJE, sprawdza się u mnie za każdym razem.

No ale nic, mam miesiąc do kolejnego i już ostatniego w tym roku wesela. Zaczynam znowu działać od poniedziałku i nie chcę myśleć o tym jak o rozpoczynaniu wszystkiego od nowa, tylko jak o małej przerwie, którą mam nadzieję nadrobić. Najbardziej dobijające jest to, że przez ten czas mogłam być miesiąc do przodu zamiast do tyłu.
Pocieszające, że do kolejnego lata mam jeszcze rok hahaha!

Dam radę.

2 komentarze:

  1. Hejo hejo!
    Poczytaj sobie bloga codziennie fit! Teraz jest wyzwanie na wrzesień, dołączysz?
    Pozdrowki Mati
    Ps. Ubawilas się chociaż na tych weseliskach? Też bym poszła chętnie a tu posucha w tym sezonie��

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo muszę zerknąć, każda forma motywacji mile widziana! :D a Ty dołączasz?
    Oj wybawiłam się, za 3 tygodnie kolejne weselicho! :D Może w przyszłym sezonie Ci się uda :D

    OdpowiedzUsuń